Wisła Puławy coraz bliżej awansu do drugiej ligi. W dzisiejszym spotkaniu podopieczni Mariusza Sawy pewnie pokonali 4:1 Chełmiankę i uczynili kolejny krok w kierunku uzyskania promocji.

Kibice zgromadzeni na trybunach kameralnego obiektu w Puławach nie czekali długo na pierwszego gola w spotkaniu. Już w 9. minucie Konrad Nowak "zamknął" celnym strzałem centrę z rzutu rożnego Macieja Wójtowicza i miejscowi mogli cieszyć się z prowadzenia. Kilka minut później wynik podwyższył młody Rafał Kursa, który - podobnie jak Nowak - dobrze znalazł się w polu karnym po dośrodkowaniu z rogu Wójtowicza. Jeszcze przed przerwą dogodne okazje na kolejne gole mieli wspominany Wójtowicz i Łukasz Giza, jednak obu zabrakło nieco zimnej krwi pod bramką rywali. Po przerwie puławianie wyszli na boisko wyraźnie rozluźnieni, co szybko wykorzystali goście. W 55. minucie Krzysztof Fajman zagrał do Piotra Wójcika, po czym adresat podadnia pokonał Kamila Beszczyńskiego. Stracony gol podziałał na piłkarzy Wisły mobilizująco, co zaowocowało bramką autorstwa Łukasza Gizy. Snajper "Dumy Powiśla" przeprowadził indywidualną akcję niemal od połowy boiska i podwyższył rezultat na 3:1. Końcowy wynik ustalił w 77. minucie Michał Chwiszczuk, który zakończył celnym strzałem ładną zespołową akcję puławian.



Wisła Puławy 4:1 (2:0) Chełmianka

Bramki: Nowak 9, Kursa 15, Giza 57, Chwiszczuk 77 - Wójcik 55

Wisła: Beszczyński - Gawrysiak, Kursa, Bednaruk, Misztal (46 Kozieł), Budzyński, Orzędowski (59 Mokiejewski), Wójtowicz, Giziński (71 Chwiszczuk), Giza, Nowak (81 Kamola)

Chełmianka: Ciołek - Siatka (67 Miksza), Grzywna, Krzyżak, Kogut (81 Sowa), Wieczorek, Tywoniuk, Kasperek, Postój (62 Zdunek), Fajman (62 Tatysiak), Wójcik

Żółta kartka: Giza (Wisła)

Zapis relacji LIVE


Po meczu powiedzieli:


Waldemar Wiater (trener Chełmianki Chełm): - Zacznę od gratulacji dla Wisły z okazji awansu do drugiej ligi. Nie wyobrażam sobie, żeby Wisła grając tutaj, mając takich zawodników i tak grając mogła z kimś przegrać. Podsumowując spotkanie, to ja chyba będę musiał poświęcić jeden trening na obronę przed rzutami rożnymi przeciwnika. Bramek po stałych fragmentach straciliśmy niemożliwie dużo. Popełniliśmy te błędy również w dzisiejszym meczu, po dwóch rzutach rożnych, po dziesięciu minutach przegrywaliśmy 0:2. Mimo, że graliśmy w pierwszej połowie źle, to odrobinę nadziei dała nam bramka na 2:1, ale Giza szybko nas sprowadził na ziemię. Od tej pory, mam nadzieję, kibice przeżyli trochę emocji, bo nawet przy stanie 3:1 nie broniliśmy się. Chcieliśmy jeszcze stworzyć jakąś sytuację i strzelić bramkę. Chcąc bramki strzelać musieliśmy się odkryć i Wisła swoich bramek mogła zdobyć więcej. Trudno wierzyć w sukces, gdy się przegrywa 1:3, wygralibyśmy 4:3? Staraliśmy się grać do przodu, nie murowaliśmy bramki. Przy stanie 2:1 poczuliśmy, że jesteśmy w stanie coś ugrać, ale niestety Giza zrobił swoje i tak się skończyło.

Jacek Magnuszewski (II trener Wisły Puławy): - Na początku podziękuję trenerowi za gratulacje, ale myślę, że są trochę przedwczesne. Jeszcze długa walka przed nami o awans. Cieszymy się z tych punktów, będziemy mieil spokojne święta. Mimo tego wysokiego wyniku, o zwycięstwo nie było tak łatwo. Chełmianka, szczególnie w pierwszej połowie, postawiła nam twarde warunki. Udało się szybko strzelić dwie bramki po stałych fragmentach i wtedy gra przestała nam się układać. Być może wpływ na to miała wysoka temperatura, było gorąco, duszno, zawodnikom zabrakło świeżości, co spowodowało brak płynności w grze. Graliśmy jednak konsekwentnie z tyłu, nie daliśmy sobie strzelić bramki i ten wynik do przerwy był bardzo korzystny. Po przerwie zagraliśmy trochę bardziej odważnie i mimo straconej bramki, tak jak trener wspomniał, szybko udało nam się ponownie uzyskać dwubramkowe prowadzenie. Mecz się "otworzył", atakowała Chełmianka, my atakowaliśmy. Mieliśmy kilka sytuacji, których jednak nie udało się wykorzystać. Cieszymy się z tego, co mamy, cieszymy się, że nie ma większych kontuzji. Odpoczniemy sobie teraz, a po świętach czeka nas Puchar w środę. Myślę, że zdążymy się zregenerować. W Pucharze szanse dostaną zawodnicy, którzy mniej grali. Ci poobijani i najbardziej doświadczeni, którzy kreują grę odpoczną sobie. Jedziemy tam jednak wygrać, jedziemy po zwycięstwo i awans do kolejnej rundy Pucharu Polski.